Blondyn szedł niespokojnym krokiem ulicami Seireitei a jego głowę zaprzątały dziwne myśli o tajemniczej nieznajomej.
"dlaczego zabiła swych najbliższych?", " dlaczego jej reakcja wyglądała jakby zarzuty usłyszała po raz pierwszy?", " po jaką cholerę wtedy pomagała Ginowi?", " czemu godziła się na takie życie?"
- Aaa to jest wszystko pojebane !- wykrzyczał szarpiąc obiema rękoma agresywnie włosy, a jego noga instynktownie wcelowała w kamień co sprawiło że przeszedł go bolesny dreszcz.
- Kapitanie nic się nie stało?- zapytała rudowłosa piękność patrząc jak Hirako skacze na jednej nodze i klnie z bólu pod nosem
-Nic poważnego - wydukał przez zaciśnięte zęby
Po chwili na palcu Rangiku usiadł diabelski motyl. Twarz kobiety nabrała poważny wyraz.
- Wszyscy kapitanowie i vice kapitanowie jak najszybciej mają zjawić się w laboratorium- odczytała wiadomość, ale Shinji nie zdawał się być zainteresowany, bo podczas odczytywania dał nogę w przeciwną stronę. Niestety jego zachowanie tym razem nie uszło płazem, ponieważ Matsumoto chwyciła go za tył haori i wlokła siłą za sobą.
Mężczyzna po nieudanej szarpaninie poddał się i obrażony skrzyżował tylko ręce na piersi.
Kiedy doszli na miejsce zastali tylko chaos. W około kręciło się mnóstwo ludzi, ale najbardziej zaskoczyła wszystkich osobista wizyta Yamamoto. Starzec rzadko kiedy ruszał się na takie zebrania.Zazwyczaj wszyscy udawali się do sali zebrań.
- Cisza! - wykrzyczała czarnowłosa vice kapitan 12 oddziału a jej rękę zastąpiło wielkie wiertło dając wszystkim do zrozumienia jej mordercze intencje.
- Nemu, spokojnie.- zza jej pleców wyłoniła się charakterystyczna osobliwość łapiąc ją uspokajającym gestem za ramię. Kobieta natychmiast spuściła głowę i udała się nieco do tyłu ustępując miejsca swojemu kapitanowi.
- Imponujące - zaczął Kurotsuchi pieszcząc i obracając małą kapsułkę palcami.
- ...Imponujące jak tak mała rzecz może tyle wyrazić. Wlepienie duszy swoich myśli w jedną całość w wyniku czego można zobaczyć i odczuć to co ma zamiar przekazać druga osoba. Wynalazek wszech czasów!~ wykrzyknął i uniósł ręce do góry a jego gałki oczne w psychopatyczny sposób się obracały ~ Sam poddałem się eksperymentowi, zobaczyłem cały okres z życia Gina w Hueco Mundo, a raczej najważniejsze fakty z tego okresu, które zamierzał nam przekazać. Zapamiętałem każdy szczegół i co najbardziej zaskakujące - w ułamku jednej sekundy. Pewnie nadal uważacie za ryzykowne wkładając tę obcą materię do ust, ale osobiście polecałbym to zrobić dla lepszych doznać. Jeśli obawiacie się jednak to zrobić, to przedstawię to w inny sposób.
Nemu- wypowiedział imię swojej podwładnej i skierował palcem na fotel podobny do dentystycznego. Dziewczyna posłusznie wysłuchała rozkazu. Mayuri przyczepił do jej skroni cztery impulsy, dwa po każdej stronie. Były skonstruowane tak, że wysyłały one obraz do wielkiego ekranu umieszczonego przy "pacjencie".
Kapitan szybko włączył niezbędne urządzenia a do jej ust włożył kapsułkę.
Zdziwienie na twarzach wszystkich zebranych było bezcenne kiedy widzieli co się działo w królestwie Arrancarów. Jednakże nie było to na sto procent przekonywujące, ponieważ nie mogli odczuwać tego co czuł Ichimaru i analizować jego myśli - widzieli tylko obraz.
- Czy ktoś chętny by spróbować ten boski wynalazek?- zapytał mężczyzna. Wszyscy niechętnie spoglądali ku sobie. Bali się.
-Ja to zrobię! - wykrzyczał z tłumu głównodowodzący, po scenie w której Gin stara się z całych sił zabić Aizena. Pozostali kapitanowie i v-kapitanowie czuli niepokój, ale powoli zaczęło się robić więcej chętnych do zdegustowania kapsułki.
- o co tyle zamieszania- wydukał Shinji spoglądając niechętnie na pigułkę, ale gdy kątem oka zauważył Rangiku, to już był pewien, że musi jej spróbować.
Twarz kobiety była jak posąg usta lekko rozwarte i drżące a oczy wielkie i zdziwione z których płynęły łzy jak strumykiem.
Mężczyzna zamknął instynktownie oczy przed obawą ryzyka i wsunął pigułkę pod język, którym wepchnął sobie ją do gardła.
Widział każdy szczegół, kolor ścian , wgniecenie w podłodze w głównym holu, czuł jego lęk, samotność i chęć mordu. Był tak długo w błędzie myśląc o tym, że ten człowiek jest winnym. Jak trudno odróżnić prawdę od kłamstwa.
Kiedy wyrwał się z tego transu nie wiedział jak to możliwe, żeby ktoś mógł dokonać takiego cudu, najgorsze było to, że zamiast myśleć o niewinności swojego kompana, to myślał tylko i wyłącznie o niej.
- Niniejszym uznaję Ichimaru Gin'a za niewinnego zarzucanego mu dotychczas czynu! - stary Yamamoto wykrzyczał wyrok, wyprowadzając tym wszystkich z równowagi. Kapitanowie zareagowali różnie. Nie którzy udawali, że są niezainteresowani wyrokiem, inni faktycznie nie byli zainteresowani a pozostali popierali głównodowodzącego.
- Shinji osobiście idź przekazać strażnikom wiadomość o uwolnieniu Gina - skierował twierdzenie do kapitania 5 Dywizji ,a ten wywracając oczyma obrócił się na opięcie włożył ręce w kieszenie i lekko przygarbiony udał się w stronę wyjścia.
Tym razem nie było zbędnego marudzenia, nawet z chęcią chciał wykonać polecenie, ponieważ chciał tam odwiedzić jeszcze jedną osobę.
Spojrzałam na Biało włosego siedział po turecku w celi z naprzeciwka. Podpierał łokieć o kolano podtrzymując dłonią leniwie swoją buzię. Moja pewność siebie natychmiast spadła i ewidentnie było widać, że chciałam uniknąć jego wzroku. Jeszcze ta krępująca pozycja..
- to wszystko co było zawarte w tym liście..
- nie produkuj się Megami. Każdy człowiek wierzy w swoją prawdę, ja popieram Twoją. Nie ważne co tam było zawarte, mieszkałem z Tobą dostatecznie długo by poznać chociaż trochę Twoją osobowość, choć prawdę mówiąc nie byłaś skłonna do jakichkolwiek zbliżeń
Uniosłam momentalnie głowę. On we mnie wierzy, ufa mi i wspiera na dodatek obdarzył mnie tym ciepłym uśmiechem. ~Czy na tym polega bliskość drugiej osoby? zaufanie- czytałam o tym w jakimś romansidle~ pomyślałam i spuściłam głowę delikatnie w dół. Byłam mu wdzięczna za ten czas spędzony ze mną ale nie potrafiłam mu teraz nawet podziękować, ponieważ łzy cisnęły mi się do oczu, gardło strasznie paliło wydukanie chociażby jednej litery z alfabetu oznaczałoby katastrofę. Do tego nie mogłam dopuścić. Przecież jestem zabójcą, swoją godność mam, a łzy to jednak oznaka słabości.
- Jesteś dobrą osobą i nie udawaj wiecznie twardej, łzy to nie oznaka słabości, tylko dowód na to że nie jesteś pozbawiona uczuć. Pomyśl nad tym - spoglądałam na niego spode łba a on po tych słowach położył się, skrzyżował nogi, ręce podłożył pod głowę, a wzrok skierował w sufit.
Odwróciłam głowę do tyłu na tyle mocno na ile pozwalała mi pozycja, a przez zaciśnięte oczy wypływały łzy ~jebany gnojek, też mu się zebrało na czytanie w myślach~. Na mojej twarzy pojawił się jednak cień uśmiechu~chyba jednak jakieś uczucia mam ~
- Gin? - wypowiedziałam jego imię pytająco z zachrypniętym od płaczu głosem.
- Tak?
- Pamiętasz wątek o moim narzeczonym?
- Pamiętam
- Mam dowód, który pozwoli uzasadnić, że to nie ja go zabiłam. Kiedy pokazałabym go..
- Jaki dowód? -Przerwał mi
- Zdjęcie, zawsze trzymam je przy sercu, widać jak go całuję kiedy umiera, płakałam, na prawdę musiałam go kochać.
- Jak zdjęcie może udowodnić Twoją prawdomówność. To nie jest przekonywujący dowód
- Wiem , ale czy nie warto spróbować? Wtedy na pewno zainteresowała by się tym ta cholerna straż królewska
- I co wtedy zrobisz? zabijesz ich?
- Nie... No trochę spróbuję ich poobijać, ale zmuszę ich do tego by wyznali prawdę, bo zniosę wszystko, ale traktowanie mnie jak śmiecia to lekka przesada. Zresztą to są tylko pionki. Jeśli chodzi o śmierć to zasłużyła na nią osoba, która tymi pionkami kieruje.
- Jak wyjdę na wolność to obiecuję, że zrobię wszystko, żeby Cię stąd wyciągnąć.
Po tych słowach usłyszałam zbliżające się kroki. Byli to strażnicy i ten sam blond włosy mężczyzna, który wprowadził mnie do Soul Society.
- Ichimaru Gin, niniejszym zostałeś uniewinniony. Wyrok wydał głównodowodzący Kapitan Yamamoto
Moje oczy przepełniła radość. Gin otworzył szeroko usta ze zdziwienia i natychmiastowo ruszył w stronę strażników, którzy dostali polecenie od Hirako, by skierować niewinnego do Genryusaia.
Kierowany ku wyjścia spojrzał na mnie przez ramię. Otworzył delikatnie usta chcąc coś powiedzieć, ale pohamował się kierując wzrokiem na otaczających nas ludzi. Uśmiechnął się tylko czule i ruszył dalej.
Oglądałam jego plecy tak długo aż całkowicie znikły w oddali, nawet nie zwróciłam uwagi, że kapitan 5 Dywizji cały czas stał przy mojej celi.
Patrzał na mnie tym samym pożądliwym i łobuziarskim wzrokiem co zawsze. Mięśnie w moim podbrzuszu skurczyły się w przyjemny sposób~ no mnie to chyba pojebało, nie dawno co płakałam, a teraz mi się na pieprzenie zebrało.Ogarnij się, Ogarnij się~ powtarzałam sobie , ale on dalej tak patrzał na dodatek zmierzył mnie od dołu do góry. Tego już było za wiele, ale chyba nie powiem mu, żeby mnie zerżnął. Jedno szczęście, że dzieliła nas krata.
- Kto Cię tak skrępował?- zapytał zdziwiony blondyn po bezczelnych 5 minutach gapienia się na mnie jak cielę na malowane wrota.
- No chyba sama tego nie zrobiłam - warknęłam udając oburzenie, chodź miałam chęć odpowiedzieć "szkoda, że nie Ty"
Hirako otworzył celę i skierował się w moją stronę.
-Pozwól, że Cię trochę wyswobodzę z tej niewygodnej pozycji
- D..dobrze- odpowiedziałam, a moje uda mimowolnie się zacisnęły.
"dlaczego zabiła swych najbliższych?", " dlaczego jej reakcja wyglądała jakby zarzuty usłyszała po raz pierwszy?", " po jaką cholerę wtedy pomagała Ginowi?", " czemu godziła się na takie życie?"
- Aaa to jest wszystko pojebane !- wykrzyczał szarpiąc obiema rękoma agresywnie włosy, a jego noga instynktownie wcelowała w kamień co sprawiło że przeszedł go bolesny dreszcz.
- Kapitanie nic się nie stało?- zapytała rudowłosa piękność patrząc jak Hirako skacze na jednej nodze i klnie z bólu pod nosem
-Nic poważnego - wydukał przez zaciśnięte zęby
Po chwili na palcu Rangiku usiadł diabelski motyl. Twarz kobiety nabrała poważny wyraz.
- Wszyscy kapitanowie i vice kapitanowie jak najszybciej mają zjawić się w laboratorium- odczytała wiadomość, ale Shinji nie zdawał się być zainteresowany, bo podczas odczytywania dał nogę w przeciwną stronę. Niestety jego zachowanie tym razem nie uszło płazem, ponieważ Matsumoto chwyciła go za tył haori i wlokła siłą za sobą.
Mężczyzna po nieudanej szarpaninie poddał się i obrażony skrzyżował tylko ręce na piersi.
Kiedy doszli na miejsce zastali tylko chaos. W około kręciło się mnóstwo ludzi, ale najbardziej zaskoczyła wszystkich osobista wizyta Yamamoto. Starzec rzadko kiedy ruszał się na takie zebrania.Zazwyczaj wszyscy udawali się do sali zebrań.
- Cisza! - wykrzyczała czarnowłosa vice kapitan 12 oddziału a jej rękę zastąpiło wielkie wiertło dając wszystkim do zrozumienia jej mordercze intencje.
- Nemu, spokojnie.- zza jej pleców wyłoniła się charakterystyczna osobliwość łapiąc ją uspokajającym gestem za ramię. Kobieta natychmiast spuściła głowę i udała się nieco do tyłu ustępując miejsca swojemu kapitanowi.
- Imponujące - zaczął Kurotsuchi pieszcząc i obracając małą kapsułkę palcami.
- ...Imponujące jak tak mała rzecz może tyle wyrazić. Wlepienie duszy swoich myśli w jedną całość w wyniku czego można zobaczyć i odczuć to co ma zamiar przekazać druga osoba. Wynalazek wszech czasów!~ wykrzyknął i uniósł ręce do góry a jego gałki oczne w psychopatyczny sposób się obracały ~ Sam poddałem się eksperymentowi, zobaczyłem cały okres z życia Gina w Hueco Mundo, a raczej najważniejsze fakty z tego okresu, które zamierzał nam przekazać. Zapamiętałem każdy szczegół i co najbardziej zaskakujące - w ułamku jednej sekundy. Pewnie nadal uważacie za ryzykowne wkładając tę obcą materię do ust, ale osobiście polecałbym to zrobić dla lepszych doznać. Jeśli obawiacie się jednak to zrobić, to przedstawię to w inny sposób.
Nemu- wypowiedział imię swojej podwładnej i skierował palcem na fotel podobny do dentystycznego. Dziewczyna posłusznie wysłuchała rozkazu. Mayuri przyczepił do jej skroni cztery impulsy, dwa po każdej stronie. Były skonstruowane tak, że wysyłały one obraz do wielkiego ekranu umieszczonego przy "pacjencie".
Kapitan szybko włączył niezbędne urządzenia a do jej ust włożył kapsułkę.
Zdziwienie na twarzach wszystkich zebranych było bezcenne kiedy widzieli co się działo w królestwie Arrancarów. Jednakże nie było to na sto procent przekonywujące, ponieważ nie mogli odczuwać tego co czuł Ichimaru i analizować jego myśli - widzieli tylko obraz.
- Czy ktoś chętny by spróbować ten boski wynalazek?- zapytał mężczyzna. Wszyscy niechętnie spoglądali ku sobie. Bali się.
-Ja to zrobię! - wykrzyczał z tłumu głównodowodzący, po scenie w której Gin stara się z całych sił zabić Aizena. Pozostali kapitanowie i v-kapitanowie czuli niepokój, ale powoli zaczęło się robić więcej chętnych do zdegustowania kapsułki.
- o co tyle zamieszania- wydukał Shinji spoglądając niechętnie na pigułkę, ale gdy kątem oka zauważył Rangiku, to już był pewien, że musi jej spróbować.
Twarz kobiety była jak posąg usta lekko rozwarte i drżące a oczy wielkie i zdziwione z których płynęły łzy jak strumykiem.
Mężczyzna zamknął instynktownie oczy przed obawą ryzyka i wsunął pigułkę pod język, którym wepchnął sobie ją do gardła.
Widział każdy szczegół, kolor ścian , wgniecenie w podłodze w głównym holu, czuł jego lęk, samotność i chęć mordu. Był tak długo w błędzie myśląc o tym, że ten człowiek jest winnym. Jak trudno odróżnić prawdę od kłamstwa.
Kiedy wyrwał się z tego transu nie wiedział jak to możliwe, żeby ktoś mógł dokonać takiego cudu, najgorsze było to, że zamiast myśleć o niewinności swojego kompana, to myślał tylko i wyłącznie o niej.
- Niniejszym uznaję Ichimaru Gin'a za niewinnego zarzucanego mu dotychczas czynu! - stary Yamamoto wykrzyczał wyrok, wyprowadzając tym wszystkich z równowagi. Kapitanowie zareagowali różnie. Nie którzy udawali, że są niezainteresowani wyrokiem, inni faktycznie nie byli zainteresowani a pozostali popierali głównodowodzącego.
- Shinji osobiście idź przekazać strażnikom wiadomość o uwolnieniu Gina - skierował twierdzenie do kapitania 5 Dywizji ,a ten wywracając oczyma obrócił się na opięcie włożył ręce w kieszenie i lekko przygarbiony udał się w stronę wyjścia.
Tym razem nie było zbędnego marudzenia, nawet z chęcią chciał wykonać polecenie, ponieważ chciał tam odwiedzić jeszcze jedną osobę.
***
Zatrzymaliśmy się przed celą. W środku wisiały w samym centrum pomieszczenia na suficie kajdanki, na moje szczęście dało się regulować ich długość. Strażnicy wepchnęli mnie do środka i zapięli w te kajdany w taki sposób, że mogłam swobodnie stać na podłodze a łokcie mogły być delikatnie zgięte. Było to dziwne w porównaniu z tym, że cela Gin'a, która mieściła się na przeciwko nie miała żadnych krępujących urządzeń do uniemożliwiania ruchu. Wepchnęli go tylko, pokazując tym swoją wyższość w obecnej chwili do byłego Kapitana.~Żenujące~ . Zakluczyli nasze więzienia i ruszyli holem ku głównych drzwi prowadzących do lochu.Spojrzałam na Biało włosego siedział po turecku w celi z naprzeciwka. Podpierał łokieć o kolano podtrzymując dłonią leniwie swoją buzię. Moja pewność siebie natychmiast spadła i ewidentnie było widać, że chciałam uniknąć jego wzroku. Jeszcze ta krępująca pozycja..
- to wszystko co było zawarte w tym liście..
- nie produkuj się Megami. Każdy człowiek wierzy w swoją prawdę, ja popieram Twoją. Nie ważne co tam było zawarte, mieszkałem z Tobą dostatecznie długo by poznać chociaż trochę Twoją osobowość, choć prawdę mówiąc nie byłaś skłonna do jakichkolwiek zbliżeń
Uniosłam momentalnie głowę. On we mnie wierzy, ufa mi i wspiera na dodatek obdarzył mnie tym ciepłym uśmiechem. ~Czy na tym polega bliskość drugiej osoby? zaufanie- czytałam o tym w jakimś romansidle~ pomyślałam i spuściłam głowę delikatnie w dół. Byłam mu wdzięczna za ten czas spędzony ze mną ale nie potrafiłam mu teraz nawet podziękować, ponieważ łzy cisnęły mi się do oczu, gardło strasznie paliło wydukanie chociażby jednej litery z alfabetu oznaczałoby katastrofę. Do tego nie mogłam dopuścić. Przecież jestem zabójcą, swoją godność mam, a łzy to jednak oznaka słabości.
- Jesteś dobrą osobą i nie udawaj wiecznie twardej, łzy to nie oznaka słabości, tylko dowód na to że nie jesteś pozbawiona uczuć. Pomyśl nad tym - spoglądałam na niego spode łba a on po tych słowach położył się, skrzyżował nogi, ręce podłożył pod głowę, a wzrok skierował w sufit.
Odwróciłam głowę do tyłu na tyle mocno na ile pozwalała mi pozycja, a przez zaciśnięte oczy wypływały łzy ~jebany gnojek, też mu się zebrało na czytanie w myślach~. Na mojej twarzy pojawił się jednak cień uśmiechu~chyba jednak jakieś uczucia mam ~
- Gin? - wypowiedziałam jego imię pytająco z zachrypniętym od płaczu głosem.
- Tak?
- Pamiętasz wątek o moim narzeczonym?
- Pamiętam
- Mam dowód, który pozwoli uzasadnić, że to nie ja go zabiłam. Kiedy pokazałabym go..
- Jaki dowód? -Przerwał mi
- Zdjęcie, zawsze trzymam je przy sercu, widać jak go całuję kiedy umiera, płakałam, na prawdę musiałam go kochać.
- Jak zdjęcie może udowodnić Twoją prawdomówność. To nie jest przekonywujący dowód
- Wiem , ale czy nie warto spróbować? Wtedy na pewno zainteresowała by się tym ta cholerna straż królewska
- I co wtedy zrobisz? zabijesz ich?
- Nie... No trochę spróbuję ich poobijać, ale zmuszę ich do tego by wyznali prawdę, bo zniosę wszystko, ale traktowanie mnie jak śmiecia to lekka przesada. Zresztą to są tylko pionki. Jeśli chodzi o śmierć to zasłużyła na nią osoba, która tymi pionkami kieruje.
- Jak wyjdę na wolność to obiecuję, że zrobię wszystko, żeby Cię stąd wyciągnąć.
Po tych słowach usłyszałam zbliżające się kroki. Byli to strażnicy i ten sam blond włosy mężczyzna, który wprowadził mnie do Soul Society.
- Ichimaru Gin, niniejszym zostałeś uniewinniony. Wyrok wydał głównodowodzący Kapitan Yamamoto
Moje oczy przepełniła radość. Gin otworzył szeroko usta ze zdziwienia i natychmiastowo ruszył w stronę strażników, którzy dostali polecenie od Hirako, by skierować niewinnego do Genryusaia.
Kierowany ku wyjścia spojrzał na mnie przez ramię. Otworzył delikatnie usta chcąc coś powiedzieć, ale pohamował się kierując wzrokiem na otaczających nas ludzi. Uśmiechnął się tylko czule i ruszył dalej.
Oglądałam jego plecy tak długo aż całkowicie znikły w oddali, nawet nie zwróciłam uwagi, że kapitan 5 Dywizji cały czas stał przy mojej celi.
Patrzał na mnie tym samym pożądliwym i łobuziarskim wzrokiem co zawsze. Mięśnie w moim podbrzuszu skurczyły się w przyjemny sposób~ no mnie to chyba pojebało, nie dawno co płakałam, a teraz mi się na pieprzenie zebrało.Ogarnij się, Ogarnij się~ powtarzałam sobie , ale on dalej tak patrzał na dodatek zmierzył mnie od dołu do góry. Tego już było za wiele, ale chyba nie powiem mu, żeby mnie zerżnął. Jedno szczęście, że dzieliła nas krata.
- Kto Cię tak skrępował?- zapytał zdziwiony blondyn po bezczelnych 5 minutach gapienia się na mnie jak cielę na malowane wrota.
- No chyba sama tego nie zrobiłam - warknęłam udając oburzenie, chodź miałam chęć odpowiedzieć "szkoda, że nie Ty"
Hirako otworzył celę i skierował się w moją stronę.
-Pozwól, że Cię trochę wyswobodzę z tej niewygodnej pozycji
- D..dobrze- odpowiedziałam, a moje uda mimowolnie się zacisnęły.