Kontynuować blog na innej stronie ?(z powodu przyszłych zmian na Bloggerze)

poniedziałek, 2 marca 2015

Rozdział 5

- Gin..- zaczął Yamamoto, gdy białowłosego przyprowadziła straż do jego siedziby. Starzec stał odwrócony w stronę okna a ręce miał splątane za plecami. 
   
-Dowody były jednoznaczne i nikt nawet nie śmiałby zaprzeczyć co do Twojej niewinności, ale dlaczego nie dałeś nam jakiegoś znaku?- zapytał, a światło padające na jego twarz skupiło się na jego charakterystycznych bliznach.
  
-tylko ja wiedziałem o Jego planach, więc czułem się zobowiązany by go unicestwić

- zdajesz sobie sprawę, że na stanowisko kapitana już nie możesz liczyć. Masz wielu wrogów, nie to, że Ci nie wierzą, ale igrałeś z ich uczuciami. Zraniłeś ich.Czy Ty w ogóle zdajesz sobie sprawę kim jest KAPITAN?!-wykrzyczał odwracając gwałtownie głowę w jego stronę. Przymknął na chwilę powieki by się uspokoić i móc kontynuować dalej- Kapitana powinna cechować ponadprzeciętna siła, spokój, klasa, pewność siebie,powinien być wzorem dla swoich podopiecznych a co najważniejsze wspierać ich i pomagać dążyć do ich określonego celu, a Ty tego nie zrobiłeś.

- było mi trudno, nie miałem wyjścia, chciałem tylko wszystkich uchronić-wydukał, a jego postawa z dorosłego, dumnego mężczyzny zmieniła się w małego bezbronnego chłopczyka. Zaczął ściągać wierzchnie odzienie odsłaniając pięknie rzeźbiony tors na którym widniała blizna, która była pamiątką po konfrontacji z Aizenem. Wręczył haori zdziwionemu Genryusaiowi. Starzec widział w jego oczach smutek, ogólnie cała jego postawa ilustrowała wrak człowieka. Chciał dobrze dla wszystkich,a wyszedł na najgorszego.

- Idź do swojego starego mieszkania. Jutro przyjdzie po Ciebie Twój nowy kapitan i wytłumaczy Ci na jakiej pozycji się znajdujesz- Głos Yamamoto był już w pełni opanowany, przecież nie może pokazać się ze słabej strony swoim podwładnym.Musiał byś stanowczy i trzymać fason.

- Kapitanie a co z dziewczyną?

- Gdyby nie to, że ochraniała nas przez tyle lat to by poszła na stracenie, więc w obecnej sytuacji to bardzo trudna decyzja. Ona może się jeszcze przydać.

- A jakby miała dowód, że jednak jest niewinna?

- Podważasz prawdomówność samego Króla?

- Nie...nie śmiałbym.

Chłopak zrezygnowany kierował się już w stronę drzwi, bo jednak złe słowo o królu jest srogo karane, a nie chciałby  pogarszać  sytuacji w której się znajduje.

- Jak ona przekona Byakuye, to ja również spróbuję jej uwierzyć - powiedział starzec a na twarzy Gin'a pojawił się cień uśmiechu.Jednak nie była to oznaka zadowolenia, tylko zwykła reakcja na kpinę. Kuchiki? Chyba musiałby się zdarzyć cud, że on się sprzeciwi Królowi, a uwierzy skazańcowi. Ta jego duma..

- Wyślę do niego wiadomość, żeby poszedł ją przesłuchać.


***

-  Kapitanie wiadomość od głównodowodzącego - powiedział Renji do czarnowłosego mężczyzny, spoglądając z podekscytowaniem na diabelnego motyla, który usiadł mu na ramieniu.

- Rozkaz przesłuchania kobiety- wydukał Abarai a w odpowiedzi otrzymał tylko obojętne spojrzenie Kuchiki.

- Rozumiem. Idę więc do lochów, czym szybciej to skończę tym lepiej

- Kapitanie, a zwiady?

- Renji. Idź do naszego baraku i powiedz wszystkim, że będzie to przełożone  na jutro. Z resztą tego miasta pilnuje Ichigo, więc myślę, że możemy mu zaufać.

- Ale..-zaczął porucznik, jednak spojrzenie Byakuyi było  jednoznaczne z "zamknij się" więc wziął nogi za pas i ruszył w stronę siedziby swojego oddziału.

Byakuya rozejrzał się jeszcze za odchodzącym oficerem i kiedy ten znikł mu z oczu za zakrętem postanowił iść wykonać zadanie. w Seireitei panowały pustki, większość shiningamih była na misji, więc mężczyzna w końcu mógł spuścić w dół swoją napawającą dumą twarz. Czym bliżej był celu tym gorsze rzeczy przychodziły mu na myśl. Ciągle analizował całą sytuację kobiety odkąd przybyła do Soul Society i za chuja nie mógł tych wydarzeń zlepić w sensowną całość.


***



Ze względu na przeciętny wzrost mężczyzna musiał podejść do mnie dość blisko, żeby dosięgnąć regulację kajdanek. Zamknęłam oczy, serce zaczęło mi bić intensywniej. Pachniał delikatną lawendą z nutką męskiego potu,a haori delikatnie muskało moje ciało. To wszystko sprawiło, że moje hormony zaczęły jeszcze bardziej szaleć.~Jestem uzależniona od seksu~ wydukałam stanowczo w myślach, ale to mi niezbyt przeszkadzało zawsze miałam wymówkę, że lepszy seksoholizm niż alkoholizm.Nagle poczułam Jego oddech na ustach a kajdanki zamiast poluzowane stały się bardziej naciągnięte. Stało się to tak szybko, że w jednej chwili byłam skłonna tylko stać na palcach a on zaborczo wpychał mi język do gardła. Większość kobiet uznałaby to za molestowanie ale ja zrobiłam się tylko jeszcze bardziej mokra a w głowie miałam jedynie myśli jak bawię się jedną ręką jego włosami dociskając go zarazem do moich ust, a drugą wkładam nachalnie w spodnie. Czułam niedosyt , zaczęłam go szczypać zębami w wargi, aż na moim języku zawitał metaliczny posmak. Jego oddech stał się coraz cięższy a jego prawa ręka powędrowała pod moje udo unosząc je i zarzucając sobie na biodro, tak, że  penis ocierał się o moją kobiecość, drugą ręką  zaczął dociskać mi pośladek a biodrami zaczął   poruszać w bardzo charakterystyczny sposób. Ruchał mnie przez ubrania, to bardziej rozpaliło moje zmysły. Pragnęłam go w sobie. W końcu przerwał pocałunek a buzię ułożył delikatnie na moim ramieniu nie przestawał jedna powtarzać monotonnych ruchów. Sapał mi do ucha co jakiś czasz drażniąc zębami moją szyję. Moje ciało drżało, chciałam żeby mnie wziął tu i teraz na wszystkie sposoby. Zaczęłam się coraz bardziej szarpać, chciałam mu jak najszybciej zedrzeć ubranie i go dosiąść. Krawędzie kajdanek coraz bardziej drażniły moją skórę, aż w końcu  się doigrałam i z mojego nadgarstka zaczęła płynąć strużka krwi , która jeszcze bardziej rozdrażniła moje wrażliwe ciało.Przepłynęła po całej długości ręki, zstąpiła na szyję i kierowała się ku dolinie moich piersi, jednak tam zatrzymał ją język Hirako, który zaczął ją śledzić kończąc na szyi. W końcu przestał się o mnie ocierać i błyskawicznie usiadł na podłodze między  nogami całując moją cipkę. Miałam na sobie tylko wysokie czarne kozaki i ciemne majtki, więc to wykorzystał i z uśmiechem na twarzy zaczął ją lizać przez odzienie od spodu. Nogi zaczęły mi się trząść , już powoli odchodziłam od zmysłów aż w końcu odepchnęłam go lekko nogą i zacisnęłam uda. Shinji stracił równowagę i upadł na podłogę. Wyglądał cudnie. Łokciami podpierał podłogę, a  nogi miał rozszerzone ukazując jedynie  jego wypukłość.


- Rozszerz nogi - warknął poirytowany a ja jak jego niewolnica  posłusznie wykonałam rozkaz. 

Wszedł mi miedzy nogi i uchylił delikatnie majteczki. Jego palec powędrował odwiedzić moją szparkę, a językiem delikatnie zaczął gładzić moją łechtaczkę. Kiedy już byłam u skraju wytrzymałości to przestawał, po wewnętrznej stronie ud czułam jak spływały mi soki. On miał z tego niezła frajdę a mi przez zaciśnięte powieki zaczęły już lecieć łzy z rozkoszy. Zrobiłabym wszystko żeby dojść . W końcu przestał mnie torturować i wstał luzując mi w pełni kajdanki. Moje nogi odmówiły jednak posłuszeństwa i automatycznie  znalazłam się na kolanach tuż przed nim. Hirako błyskawicznie spuścił spodnie i przyciągnął mnie do siebie tak, że moja buzia znajdowała się na wysokości jego członka. Mężczyzna wykręcił mi ręce za głowę, krępując samym uściskiem dłoni łańcuch przy moich podrażnionych nadgarstkach. Lewą ręką zsunął bokserki odsłaniając swojego wielkiego nabrzmiałego członka.

-Ssij- Gdy tylko otworzyłam usta by to skomentować to wepchnął mi go do buzi. Zaczął się we mnie delikatnie poruszać, ale lada chwila go wyjął i spojrzał na mnie z góry a jego dłoń powędrowała ku mojej twarzy delikatnie gładząc wierzchnią stroną mój policzek.

- Słyszysz?!- zapytał zdezorientowany Hirako gdy z góry zaczęły dobiegać jakieś hałasy. Ja chcąc się mu odwdzięczyć, przejechałam językiem po jego penisie i włożyłam go do ust. Moje ruchy były szybkie i  intensywne. Chłopak wiedział, że ktoś jest w drodze, jednak nie mógł się opanować i zaczął dociskać biodra w moją stronę. Z jego ust zaczęły się wydobywać delikatne jęki, był już przy samym spuście a ja odchyliłam głowę i tylko delikatnie pocałowałam go w główkę członka. Spojrzał na mnie błagalnym wzrokiem a ja obdarowałam go wrednym uśmieszkiem.  Wstałam wyciągając ręce do góry, żeby mógł uregulować kajdanki tak jak były na początku.Kapitan zrezygnowany delikatnie wsunął na siebie dół i podszedł się bawić regulacją.Jego ciało znowu było blisko. Dostatecznie blisko, że teraz ja mogłam ocierać się o Jego nabrzmiałą męskość przygniatając ją powoli w stronę brzucha.Na jego twarzy malował się ból mieszany z rozkoszą.

-Doigrałaś się. Następnym razem tak Cie zerżnę, że przez rok nie będziesz miała czelności spojrzeć na jakiegokolwiek penisa-wyszydził przez zaciśnięte zęby nerwowo poprawiając swój wzwód w spodniach.Okrył się haori, tak żeby jak najskuteczniej ukryć swój wstyd  i kierował się do wyjścia. 

- Obiecujesz? -zapytałam uwodzicielsko. Mężczyzna w odpowiedzi przystanął na chwilkę i spojrzał przez ramię posyłając mi ten swój łobuziarski uśmieszek.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz